wtorek, 26 listopada 2013

53. W oceanie wspomnień.

Który już raz budzisz się rano,
Myśląc, że życie śpi snując marzenia?
Na jawie masz w kółko to samo,
Ciągle przeżywasz nowe zmartwienia,

Gnasz przez życie piękne kolory gubiąc,
Codziennie poszukujesz sensu tej monotonii,
Chciałbyś chociaż raz rozumu nie trudząc,
Spojrzeć na świat okiem innym od ironii,

Czasem żeby powstać na nowo,
Otrzeć łzy pozostawiające suszę,
Trzeba spaść w otchłań głęboką,
Dać zabić uczucia, dać zabić swą duszę.

Ale nie na zawsze...
Nie odbijesz się,
Dopóki nie poczujesz dna pod stopami,
Nie obudzisz się,
Żyjąc tylko niespełnionymi marzeniami,

Potrzebujesz czasu,
W swym bólu trwaj i czekaj,
Potrzebujesz myśli,
Zbieraj je, przed żadną nie uciekaj,

Za czym gonisz?
Przed czym uciekasz?
Czego się boisz?
Na co narzekasz?

Setki myśli są jak igły w twym oku,
Ale to igłą szyje się piękne ubrania,
Te igły kują nie odbierając wzroku,
Zmotywują cię do nowego działania,

Teraz widzisz kontrast, dostrzegasz kolory,
Będąc w ciemności światło jest bardzo jasne,
To nie jest pusta idea i złudne pozory,
Tunelem do życia powrócisz właśnie...

Patrząc na światło idź w jego stronę...


Wczoraj byłem w mieście kupić czapkę, zima zbliża się zapasem. Był to dobry pretekst aby wyrwać się z domu. Spotkałem się z Filipem, poszliśmy do kawiarni, usiedliśmy obok siebie na wygodnej, dużej kanapie. Jedyny dyskomfort jaki odczuwaliśmy to kelnerka, która nie mogła oderwać wzroku od nas nawet na chwilę. Po 30 minutach kawiarnia była wypełniona po brzegi, o dziwo nie byliśmy sensacją więc w spokoju mogliśmy się wygłupiać i rozmawiać w najlepsze.Po prawie dwóch godzinach spędzonych na wygodnej kanapie w towarzystwie gorącej czekolady udaliśmy się na przystanek i pojechałem do domu. Cenię Filipa jako dobrego kolegę z, którym mogę porozmawiać na wszystkie tematy.

Jest chyba jakaś zmiana ciśnienia bo jeszcze nigdy mi i Brycolowi aż tak nie odwalało, śmialiśmy się  z wszystkiego dosłownie, zaczynaliśmy się jeden w drugiego, szczypaliśmy, skubaliśmy, gilgaliśmy no i oczywiście trzepaliśmy ( w tym miejscu są pewnie skojarzenia, więc trzepaliśmy się ręką jeden drugiego po głowie!!! a nie tam gdzie pewnie nie jeden pomyślał) O mały włos a ze śmiechu z turlalibyśmy się  z schodów w ogóle dzisiejszy dzień jest inny niż zwykle.  
Dzisiaj nasza klasa, zresztą jak każda klasa miała nagrać filmik promujący naszą klasę, nie ukrywam że to była masakra, jeden wielki chaos i zamieszanie.  
Więc jednym słowem : 
Szkoła + ja i Brycol = beczka śmiechu w pigułce  

6 komentarzy:

  1. ale zajebisty wierszyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze trochę napisanych wierszy, a powinieneś pomyśleć o ich wydaniu w przyszłości. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobry jestes w pisaniu wierszy !

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam, że rymy są a b a b, mi nigdy takie by nie wyszły xD

    OdpowiedzUsuń