Hej. Już jutro kolejny zwykły szary dzień w który trzeba będzie iść do szkoły. Pewnie znów będę udawał że wszystko jest w jak najlepszym wporządku, choć wcale tak nie jest. Jeszcze w dodatku dowiedziałem się że wiedzą o mnie dwie kolejne osoby ( znane z dociekliwej i plotkarskiej natury ) jak by tego było mało mam jeszcze zagrożenie z Niemieckiego. Już chyba gorzej być nie może.
Jutro wrócę wcześniej do domu niż inni bo nie jadę na basen ( za dużo ran po żyletkach ) ale inaczej nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Jakie to życie jest nie sprawiedliwe i bez względne.
Ten blog pełni formę pamiętnika, wszystkie opisale sytuacje działy się naprawdę. Całe życie, każdy problem , wszystkie smutki oraz incydenty zostały tutaj zapisane. Zapraszam do czytania ;-)
poniedziałek, 6 stycznia 2014
68. Kolejny dzień.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteś pewien, że dasz radę sam? Może jednak napisz, a ja postaram się pomóc? (megifalko@gmail.com)
OdpowiedzUsuńOk, już napisałem.
OdpowiedzUsuńNic do mnie nie przyszło, może jeszcze raz?
UsuńMam nadzieje, że sobie poradzisz. Trzymam kciuki. Musisz przestać się ciąć, ja wiem, że to trudne, sama też mam problemy i był okres w moim życiu kiedy czułam się tak okropnie, że się pokaleczyłam. Skończyłam z tym, trzeba żyć dalej. Nie wiem jak jest w Twojej szkole, ale chyba nie musisz sie tak martwic zagrozeniem z niemca. Umow sie kiedys z nauczycielem, to dopiero polrocze.. Pozdrawiam! Wiem, ze marnie Cie pocieszylam, ale bede tu zagladac. ;>
OdpowiedzUsuńFajnie że są jeszcze jakieś osoby które mnie rozumieją.
OdpowiedzUsuńPamiętaj że masz przyjaciół którzy ci pomogą
OdpowiedzUsuńWiem, ale nie zawsze Oni są w stanie mi pomóc , i nie o wszystkim im mówię bo nie chce nieraz ich zamartwiać ani ich obciążać.
UsuńAle chociaż morzesz z nim pogadać
OdpowiedzUsuńObciążasz ich nic im nie mówiąc, bo wtedy nie wiedzą, co Ci jest i mają w głowie jeszcze gorsze scenariusze, zastanów się nad tym, pogadaj z kimś, to Ci wiele ulży.
OdpowiedzUsuńWolę to dusić w sobie niż się zwieżać innym i ich wciągać w to wszystko. Może to trochę głupie, ale w tej sytuacji wydaje się to najlepszym wyjściem. Mam nadzieję że czas leczy rany i pomoże mi z tego wyjść.
OdpowiedzUsuńCzas nie leczy ran, tylko przyzwyczaja do bólu, którego powoli przestajemy czuć, aż wkońcu zniknie, pozostawi tylko blizny. Unikniesz tego rozmawiając z kimś. rany się zagoją. nic nie pozostanie. Jeśli nie, będą się powoli goiły, pękając o czasu do czasu, dając się we znaki, że jeszcze są, nie mogą się zabliźnić. Uciekając od tego ranisz nie tylko siebie, ale i swoich najbliższych. Chyba tego nie chcesz.. Chcesz mieć spokój? Świadomość, że wszystko jest dobrze? Proszę, pogadaj z kimś bliskim o swoich problemach, nie duś tego w środku. Ja uciekając od tego wszystkiego stałem się wrakiem człowieka, nie chcę, żeby to jeszcze kogoś spotkało... :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję bardzo zagrożenia. Trochę mi głupio ,że mam piątkę i z chęcią bym ci ją oddał
OdpowiedzUsuńCzas nie leczy ran, tylko przyzwyczaja do bólu, na którego powoli przestajemy zwracać uwagę. Pozostawia tylko po sobie strupy i blizny, które od czasu do czasu pękają, dając się nam we znaki, informują, że ciągle są, że jeszcze się nie zagoiły. Rozmowa z przyjacielem jest jak maść, leczy rany, po czasie znikają, stając się dla nas nieistniejącymy. Prawdziwi przyjaciele cię nie opuszczę ze względu na wszystko, a wiem, że takich masz. Chcę dla cb jak najlepiej za wszelką cenę, a ty nie każesz sb pomóc. Wolisz się z tym męczyć. Proszę cię pogadaj z kimś. Ja nie maiłem komu się wyżlić, stałem się wrakiem człowieka, nie patrzyłem na innych, żyłem sam. Nie chcę, żeby komuś się to przytrafiło... Ja w tym siedzę od dwóch lat, a jestem w twoim wieku. Pogadaj z kimś, proszę Cię...
OdpowiedzUsuń