92. (Brak tytułu)

Siemanko wszystkim.
Zacząłem pisać posta i myślę co by tu napisać?  Hmm...mogę wspomnieć że wczoraj od 4:00 byłem na nogach bo wraz z kolegami wybierałem się na ryby.

Dzisiaj rano gdy wstałem i poszedłem wypuścić psa na dwór zauważyłem dwie rzeczy. Pierwsza to: jest rano i jest ciepło więc zapowiada się bardzo ciepły dzień, a drugą rzeczą jest to że mama zawołała mnie na werandę ja zrobiłem szybko deser lodowy z truskawkami i bitą śmietaną. Usiedliśmy na wspomnianej werandzie i w cieplutkich ptomieniach zjedliśmy deser, porozmawialiśmy tak ogulnie i wybawiliśmy pimpka do granic możliwości. Już niedługo wakacje i nie będzie już żadnych ograniczeń typu nie wyjdziesz bo jutro szkoła, i tak dalej ... będę miał czas ogarniać kolejne lepsze sztuczki iluzjonistyczne by móc zaskakiwać innych i samego siebie. W piątek wieczorem poszedłem z perełką (moim ukochanym kundelkiem) na spacer. Nie wiewiedzieć czemu w lesie panuje taka niepowtarzalna atmosfera, że aż chce się myśleć,  marzyć i planować.  Las w którym byłem jest może młody bo ma te 50-60 lat i są starsze lasy, ale ile takie drzewa słyszały głośnych myśli,  marzeń, pytań,  wyznań i ile widziały par trzymających się za ręce obiecujących , obiecujacych sobie całych siebie na zawsze ile pocałunków. W dodatku otaczającą Cię zieleń, śpiew ptaków aż chce się żyć.  Każdy kto ma jakiś gorszy czas w życiu to powinien chociaż raz iść do lasu i spuścić ze smyczy szystkie uczucia. Mi to nieraz pomaga i dodaje otuchy. A teraz coś z innej beczki :-)
Plany wakacyjne są już w pełni planowań np. Wyjazdy na basen albo do Poznania na taki jeden luźny dzień no i oczywiście do McDonald's itd...
(You'Re Beatifull leciało na EscaTv gdy pisałem tę notkę.)
I w takim akcęcie kończę dzisiejszą notkę.
Więc do następnej.  :-D