wtorek, 31 marca 2015

146. Mój mały świat zatrzymał się, a Ziemia kręci się dalej...

Zaniedbanie bloga w moim wykonanie chyba stało się już tradycją. Miałem pisać kolejne notki, były plany oraz ambicje, ale zabrakło ,, tego czegoś " najprościej tłumacząc jest pozytywny humor, a raczej jego brak.  Ostatnim czasem trochę się u mnie działo i co z tego ? Zmiany w niemal każdej sferze życia, oczywiście nie mam ochoty by wszystko szczegółowo opisywać. Za dużo do wyjaśniania i rozumienia. Tym bardziej że ja sam tego nie rozumiem, niemogę tego ogarnąć na tyle by była jednoznaczna odpowiedź na pytania nurtujące mnie od dawna spędzając sen z powiek na całe noce. Gdyby spojrzeć no to wszystko z innej strony, z drugiej strony medalu. Próbowałem, spojrzałem i dowiedziałem się że ,,mój medal" ma dwie lewe strony. To tak samo  jakbym podczas oziębłej  ciemniej nocy oczekiwać  aż zacznie świtać, a wraz z czasem nastanie piękny, słoneczny dzień, który oświetli wszystko to co mrok skrywał przed wzrokiem. Jednak jest inaczej, zmierzch przeistacza się w noc pełną głębokiej czerni, nadal oczekuję lecz zamiast świtać nadal trwa tajemnicza ciemność. Naprzekur tego co znane nastaje jeden cykl życia, noc niemająca końca. Jak to się ma do mojego życia ? Czekam na świt, czekam aż to czego teraz nie dostrzegam rozświetli światło, które niewątpliwie pomoże znieść ,,wyjście", teraz jedynie dane jest mi poruszać się po omacku i niepewnie stawiać małe kroczki do przodu, a w razie niepewności z pośpiechem się cofnąć i szukać innej drogi. Nieprzespane noce, senne koszmary, złe przeczucia, niepewność, wrażliwość na każde bodźce oraz przygnębiony stan ducha powoli zaczął stawać się codziennością tworząc monotonnie. Przypływ energii, chęć dodziałania przychodzi (niestety) tylko na chwilę. Zwolniłem tempo gubiąc przy tym wyjście z labiryntu, zgubiłem się wewnątrz siebie, panicznie szukając jak najszybszej drogi wyjścia. Teraz piszę w dość specyficzny sposób pod wpływem emocji i kumulujących się we mnie... Jeżeli osoba czytajcie tę krótką notkeknie zrozumie co mam na myśli, to mogę dodać otuchy, bozdajeja ssię że ja sam tego nie rozumie. Dość specyficzne uczucia towarzyszą mi na każdym praiw kroku. Pomimo tylu nazw uczuć jakimi można się posługiwać by nazywać to co odczuwam to żaden nie pasuje. Może i ma  coś wspólnego z strachem, zażenowaniem, rozczarowaniem, nadzieją, szczęście, obojętnością itd. jednak żadną nie mogę dopasować w stuprocentach, a może jest ich tak wiele w tak małym czasie że nakładają się jedna na drugą tworząc multum nie do ogarnięcia. Sam już nie wiem. Nic tu po mnie. Postaram się coś jesteś skrobnąć w najbliższym czasie. Trzymajcie się Cześć ! :-/

4 komentarze:

  1. ambiwalencja, to jest słowo którego Ci zabrakło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, tym słowem można opisać moje ogólnie samopoczucie w ostatnim czasie.

      Usuń
  2. Czekam i pozdro ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja dobrze znam tę plątaninę uczuć... Totalna beznadzieja, nic tylko życzyć Ci wytrwałości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń