sobota, 16 maja 2015

151. Szczery opis ostatnich miesięcy.

Nie umiem, nie potrafię, nie jestem w stanie mimo chęci lub ich braku być tym kim byłem wcześniej. Stawiając sprawę jasno, przyznaję się do tego że nie umiem funkcjonować tak jak wcześniej. Jakoś wypadłem z tego rytmu i nie umiem ponownie wskoczyć w ten takt.
Ostatnim czasem przez miesiąc może dwa...
Odciąłem się od znajomych, całe dni spędzałem w zaciszu pokoju oddając się myśleniu, kalkulowaniu i oczywiście użalaniu się nas sobą.
Nigdzie nie wychodziłem ze znajomymi, a mój plan dnia był mocno ograniczony (dom, szkoła, dom) powoli stało się to monotonią i jak tykanie zegara powtarzało się cyklicznie.
Oczywiście były chęci by się wyłamać, ale niestety zabrakło motywacji albo może zabrakło właśnie tej osoby która byłaby w stanie mnie zmotywować i wyrwać z tego ,,mojego świata"
Nieprzespane nocki, zaległości w szkole, liczne spóźnienia niemal codziennie (np. Chodzenie do szkoły na 11:00 zamiast na 8:00, do tego doszło złe samopoczucie, zrezygnowanie i ogólna beznadziejna.
Nie miałem siły by nawet wstać z łużka, a co dopiero by pisać jakieś notki na blogu.
Jednak starałem się tego nie okazywać na zewnątrz aby nikt nie spostrzegł że jest coś nie tak, nikomu się nie zwierzałem (nie z braku zaufania a z troski żeby nikt o mnie się nie martwił i nie okazywał współczucia) starałem się uśmiechać, żartować itd. Grałem główną rolę w tym spektaklu. Zakładem maskę i grałem szczęśliwego nastolatka dla którego największym problemem jest jakie założyć dziś buty do szkoły, udawałem że jest wszystko O.K. i wspierałem innych choć prawda była taka że sam tego wsparcia najbardziej potrzebowałem. Nie zawsze wszystko wychodziło po mojej myśli.

Zaczęły się NIESTETY pojawiać dylematy ,,po co ja tu jestem" , ,,czy warto żyć" , ,,po co ja żyje" , ale postarałem się je przezwyciężać. Jak widać udało się, a jedyne straty jakie poniosłem w tej okrutnej bitwie samego siebie ze sobą to powrót do samookalecania. Straty były jeszcze jedne, te były chyba najboleśniejsze. Była to chyba strata zaufania co do niektórych przyjaciół, albo wogóle strata przyjaciół (nie wszystkich).

Teraz myślę że trochę Wam naświetliłem odnośnie tego co u mnie się działo ostatnimi czasami.

Ps. Więcej odpisze przy okazji najbliższej notki.

2 komentarze: