Dzisiaj w szkole z naszej "paczki" byłem prawie sam, no prawie bo jeszcze był Wojtek i tylko my dwaj, a reszta albo na wyjeździe organizacyjnym z KSM-u albo jak to piątek weekendu początek. Dzisiaj o mały włos dostał bym naganę od nauczyciela Religii za nie stosowne siedzenie na lekcji ( siedziałem tak jak na większości lekcji i nikt nie miał z tym problemu, ale trafiła kosa na kamień ) więc musiałem usiąść "normalnie" i po " ludzku "
Tak ogólnie to nie mam weny aby więcej pisać, brak też tematu, ale mogę wkleić wam tekst który około 10-14 dni temu napisałem kiedy to miałem doła. sam nie wiem co to dokładnie jest czy to wiersz czy opowiadanie??? Sami już to oceńcie.
NIE BYŁEŚ WINNY !!!
Daleką i ciężkąwędrówką turysty poprzez góry i lasy
z coraz cięższym bagażem
życie jest wszystkim i niczym Dzień taki jak inny
Nie byłeś niczemu winny
Byłeś pełen życia, śmiech miałeś na twarzy
Nie wiedziałeś, że los nieszczęściem Cię obdarzy
Jedna sekunda- to tak szybko
Jedna chwila- zepsuła wszystko
Strach i łzy w Twoich oczach
Ten widok śni mi się ciągle po nocach...
Nie wiedziałeś, że ostatni raz widzisz nas,
My nie wiedzieliśmy co przyniesie czas...
Wszystko przemknęło Ci przed oczami
Całe życie, o czym przed tym rozmawiałeś z nami
Co Cię spotkało dobrego...
A co złego...
W szpitalu walczyłeś dzielnie
My o Twoje życie modliliśmy się codziennie
Jednego dnia było lepiej, drugiego gorzej
Tylko tyle "Nie zabieraj nam Go Boże!"
Nasze modlitwy nie zostały wysłuchane
A może Ty tego nie chciałeś?
Może śmierci się już nie bałeś? Może na nią czekałeś...
Nie wie tego nikt
Ani ja, ani Wy
-Bóg Go potrzebował- tak nam to tłumaczą
Ale pewne osoby sobie tego nie wybaczą
Tego że Cie nie ma...
Każdy w sobie winy szuka...
Bo tyle marzeń miałeś...
A świąt nie doczekałeś...
Biała trumna, ludzi tłum
I miejsce na Twój grób :(
Dlaczego to Ty? Dlaczego to spotkało Ciebie?
Że teraz zamiast z nami, jesteś w niebie
Nikt się z tym pogodzić nie może
Żadne tłumaczenie zrozumieć nam tego nie pomoże...
Nadzieja- została nam ona
Że przemieniłeś się w pięknego Anioła
Patrzysz na nas z góry
A my żeby Cię zobaczyć sięgamy ponad chmury
Albo do wspomnień, do zdjęć
Przypominając sobie Ciebie nie możemy powstrzymać łez..
Syn, brat, sympatia, przyjaciel, znajomy..
Byłeś, jesteś nie zastąpiony..
W naszej pamięci, w naszych sercach...
Jedne za co możemy Bogu podziękować to za to że mogliśmy Cię poznać...
Ale to i tak mało...
Smutek, rozpacz, strach...
Życie to tylko głupia gra...
Zabierz mnie stąd
Ja już nie chcę
Nie mogę
Nie umiem
żyć...
Nie potrafię już z resztą nic...
I nie chcę...
I nie mogę...
Boże, zabierz mnie na inną drogę!
Zbierz mnie na inną ścieżkę,
Póki za późno nie jest jeszcze...
Bo ta, życiem zwana
Jest za trudna,
Zagmatwana...
Nie mam siły kroczyć nią,
Błagam, Boże, zabierz mnie stąd!
Tam daleko, ponad chmury,
Gdzie anielskie pieją chóry.
Tam mi będzie lepiej, Boże...
NIECH MI W KOŃCU KTOŚ POMOŻE!!!
Bo ja sam pomóc sobie nie umiem...
I chyba życia już nigdy nie zrozumiem...
Więc po co mam tu być?
Boże, już nie chce mi się żyć.
Jednego dnia było lepiej, drugiego gorzej
Tylko tyle "Nie zabieraj nam Go Boże!"
Nasze modlitwy nie zostały wysłuchane
A może Ty tego nie chciałeś?
Może śmierci się już nie bałeś? Może na nią czekałeś...
Nie wie tego nikt
Ani ja, ani Wy
-Bóg Go potrzebował- tak nam to tłumaczą
Ale pewne osoby sobie tego nie wybaczą
Tego że Cie nie ma...
Każdy w sobie winy szuka...
Bo tyle marzeń miałeś...
A świąt nie doczekałeś...
Biała trumna, ludzi tłum
I miejsce na Twój grób :(
Dlaczego to Ty? Dlaczego to spotkało Ciebie?
Że teraz zamiast z nami, jesteś w niebie
Nikt się z tym pogodzić nie może
Żadne tłumaczenie zrozumieć nam tego nie pomoże...
Nadzieja- została nam ona
Że przemieniłeś się w pięknego Anioła
Patrzysz na nas z góry
A my żeby Cię zobaczyć sięgamy ponad chmury
Albo do wspomnień, do zdjęć
Przypominając sobie Ciebie nie możemy powstrzymać łez..
Syn, brat, sympatia, przyjaciel, znajomy..
Byłeś, jesteś nie zastąpiony..
W naszej pamięci, w naszych sercach...
Jedne za co możemy Bogu podziękować to za to że mogliśmy Cię poznać...
Ale to i tak mało...
Smutek, rozpacz, strach...
Życie to tylko głupia gra...
Zabierz mnie stąd
Ja już nie chcę
Nie mogę
Nie umiem
żyć...
Nie potrafię już z resztą nic...
I nie chcę...
I nie mogę...
Boże, zabierz mnie na inną drogę!
Zbierz mnie na inną ścieżkę,
Póki za późno nie jest jeszcze...
Bo ta, życiem zwana
Jest za trudna,
Zagmatwana...
Nie mam siły kroczyć nią,
Błagam, Boże, zabierz mnie stąd!
Tam daleko, ponad chmury,
Gdzie anielskie pieją chóry.
Tam mi będzie lepiej, Boże...
NIECH MI W KOŃCU KTOŚ POMOŻE!!!
Bo ja sam pomóc sobie nie umiem...
I chyba życia już nigdy nie zrozumiem...
Więc po co mam tu być?
Boże, już nie chce mi się żyć.
piękny wiersz i bardzo sie ciesze że dalej będzie ten blog. A.
OdpowiedzUsuńCzytalam kilka postow twojego bloga i wprowadzilo to we mnie taki dziwny nastroj smutku, wspolczucia... moze chcialbys pogadac? jak cos to sie odezwij a zostawie ci gg...
OdpowiedzUsuńCo się dzieje z tb?
OdpowiedzUsuń