piątek, 24 stycznia 2014

76. Ciąg dalszy ???

Wiem, miałem już więcej nie pisać na tym blogu, ale na szczęście dogadałem się z oficjalną stroną " blogger" Przypomnę że posty miały się już nie pojawiać bo nie wiem komu przeszkadzał mój blog i kto złożył skargę na mój blog że są na nim pornograficzne, nielegalne i nie dozwolone treści. Dzięki Bogu udało mi się skontaktować z siedzibą " blogger" w celu ponownego sprawdzenia bloga i jak pewnie każdy się spodziewa nic z tych zgłoszonych rzeczy nie było i nie ma, Tak więc mogę w dalszym ciągu prowadzić bloga bez obaw że zostanę zablokowany lub usunięty.Blog był jest i będzie o takiej samej nazwie, w tym samym miejscu i o takim samym adresie.

Dzisiaj w szkole z naszej "paczki" byłem prawie sam, no prawie bo jeszcze był Wojtek i tylko my dwaj, a reszta albo na wyjeździe organizacyjnym z KSM-u albo jak to piątek weekendu początek. Dzisiaj o mały włos dostał bym naganę od nauczyciela Religii za nie stosowne siedzenie na lekcji ( siedziałem tak jak na większości lekcji i nikt nie miał z tym problemu, ale trafiła kosa na kamień ) więc musiałem usiąść "normalnie" i po " ludzku "

Tak ogólnie to nie mam weny aby więcej pisać, brak też tematu, ale mogę wkleić wam tekst który około 10-14 dni temu napisałem kiedy to miałem doła. sam nie wiem co to dokładnie jest czy to wiersz czy opowiadanie??? Sami już to oceńcie.


NIE BYŁEŚ WINNY !!!
Daleką i ciężką
wędrówką turysty poprzez góry i lasy
z coraz cięższym bagażem
życie jest wszystkim i niczym Dzień taki jak inny 
Nie byłeś niczemu winny 
Byłeś pełen życia, śmiech miałeś na twarzy 
Nie wiedziałeś, że los nieszczęściem Cię obdarzy 
Jedna sekunda- to tak szybko 
Jedna chwila- zepsuła wszystko 
Strach i łzy w Twoich oczach 
Ten widok śni mi się ciągle po nocach... 
Nie wiedziałeś, że ostatni raz widzisz nas,
My nie wiedzieliśmy co przyniesie czas... 
Wszystko przemknęło Ci przed oczami 
Całe życie, o czym przed tym rozmawiałeś z nami 
Co Cię spotkało dobrego... 
A co złego... 
W szpitalu walczyłeś dzielnie 



My o Twoje życie modliliśmy się codziennie 
Jednego dnia było lepiej, drugiego gorzej 
Tylko tyle "Nie zabieraj nam Go Boże!" 
Nasze modlitwy nie zostały wysłuchane 
A może Ty tego nie chciałeś? 
Może śmierci się już nie bałeś? Może na nią czekałeś... 
Nie wie tego nikt 
Ani ja, ani Wy 
-Bóg Go potrzebował- tak nam to tłumaczą 
Ale pewne osoby sobie tego nie wybaczą 
Tego że Cie nie ma... 
Każdy w sobie winy szuka... 
Bo tyle marzeń miałeś... 
A świąt nie doczekałeś... 

Biała trumna, ludzi tłum 
I miejsce na Twój grób :( 
Dlaczego to Ty? Dlaczego to spotkało Ciebie? 
Że teraz zamiast z nami, jesteś w niebie 
Nikt się z tym pogodzić nie może 
Żadne tłumaczenie zrozumieć nam tego nie pomoże... 
Nadzieja- została nam ona 
Że przemieniłeś się w pięknego Anioła 
Patrzysz na nas z góry 
A my żeby Cię zobaczyć sięgamy ponad chmury 
Albo do wspomnień, do zdjęć 
Przypominając sobie Ciebie nie możemy powstrzymać łez.. 

Syn, brat, sympatia, przyjaciel, znajomy.. 
Byłeś, jesteś nie zastąpiony.. 
W naszej pamięci, w naszych sercach... 
Jedne za co możemy Bogu podziękować to za to że mogliśmy Cię poznać... 
Ale to i tak mało... 
Smutek, rozpacz, strach... 
Życie to tylko głupia gra...

Zabierz mnie stąd
Ja już nie chcę
Nie mogę 
Nie umiem 
żyć...
Nie potrafię już z resztą nic...
I nie chcę...
I nie mogę...
Boże, zabierz mnie na inną drogę!
Zbierz mnie na inną ścieżkę,
Póki za późno nie jest jeszcze...
Bo ta, życiem zwana 
Jest za trudna,
Zagmatwana...
Nie mam siły kroczyć nią,
Błagam, Boże, zabierz mnie stąd!
Tam daleko, ponad chmury,
Gdzie anielskie pieją chóry.
Tam mi będzie lepiej, Boże...
NIECH MI W KOŃCU KTOŚ POMOŻE!!!
Bo ja sam pomóc sobie nie umiem...
I chyba życia już nigdy nie zrozumiem...
Więc po co mam tu być?
Boże, już nie chce mi się żyć.

3 komentarze:

  1. piękny wiersz i bardzo sie ciesze że dalej będzie ten blog. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytalam kilka postow twojego bloga i wprowadzilo to we mnie taki dziwny nastroj smutku, wspolczucia... moze chcialbys pogadac? jak cos to sie odezwij a zostawie ci gg...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się dzieje z tb?

    OdpowiedzUsuń